Zobacz co u nas nowego!

Czas na Herbatę to marka bardzo aktywna. Otwieramy nowe punkty sprzedaży, remontujemy już istniejące, wprowadzamy nowe produkty, a wszystko po to, abyś czuł się u nas jak najlepiej. Do tego wszystkiego organizujemy degustacje, szkolenia, dzieląc się herbacianą wiedzą, a także angażujemy się w akcje charytatywne.

Zobacz co u nas jest na czasie!

A po jeszcze więcej wieści z naszego herbacianego świata zapraszamy na nasz profil na FB – Zawsze znajdę czas na Herbatę, a także na Instagram – twojczasnaherbate

Kawa i herbata w tradycji świąt bożonarodzeniowych

Poznaj świąteczne tradycje z różnych zakątków świata, w które zamieszane są kawa i herbata!

Już niedługo Boże Narodzenie, a wraz z nim jeden z nielicznych momentów w roku, gdy można w spokoju zasiąść przy stole z całą rodziną i delektować się wspólnie spędzanym czasem. W końcu w święta chodzi nie tylko o celebrowania tradycji, ale przede wszystkim o bliskość, radość i ciepło domowego ogniska. Kto z nas z ręką na sercu przyzna, że nie lubi tej chwili, gdy zakończy się już uroczysta kolacja wigilijna, eleganckie suknie i garnitury ustąpią miejsca wesołym, świątecznym sweterkom, a w dłoniach zagości filiżanka gorącej herbaty lub aromatycznej kawy? To przecież wtedy można pogrążyć się w miłej rozmowie, powspominać rodzinne anegdoty i podziwiać otrzymane niedawno prezenty świąteczne. Dla osób z różnych rejonów kraju lub też przybyłych na Boże Narodzenie z innych zakątków świata to również okazja do podzielenia się swoimi tradycjami świątecznymi.

Święta pod znakiem kawy i herbaty

Podczas takich rozmów, toczonych nieraz do późnej nocy, można dowiedzieć się, że w Ameryce Południowej nie ubiera się na święta choinki, ale kawowiec. W Skandynawii natomiast popularnym daniem świątecznym jest vatebröt, czyli chleb kawowy. Co więcej, na Grenlandii zamiast celebrowanej u nas kolacji wigilijnej, organizuje się Kaffemikker – uroczyste spotkanie przy kawie. Mieszkańcy tej wyspy zapraszają wówczas najbliższych przyjaciół i popijając aromatyczną „małą czarną” (nierzadko doprawioną alkoholem) składają sobie życzenia, a także obdarowują się prezentami. Takie świętowanie to bez wątpienia prawdziwa gratka dla kawoszy!
A jak idealne Boże Narodzenie może przebiegać według miłośników herbaty? Odpowiedzi na to pytanie z pewnością będą mogli udzielić członkowie rodziny, mieszkający na co dzień w Anglii lub… na Kaszubach. W tym pierwszym przypadku mowa o celebrowaniu aż dwunastu dni między Wigilią a Świętem Trzech Króli. Mieszkańcy Wysp Brytyjskich wierzą, że jeżeli przez ten okres będą codziennie jedli tradycyjny placek mięsny i popijali go pyszną herbatą Earl Grey, to przez cały rok będą cieszyli się olbrzymią pomyślnością. Na rodzimych Kaszubach wiele rodzin traktuje natomiast herbatę jako ważny element kolacji wigilijnej i podaje ją zawsze po regionalnej zupie owocowej oraz po smażonych ziemniakach ze śledziami.

Prezenty cenne, niekoniecznie drogie

Snując rozważania o świątecznych tradycjach nie sposób zapomnieć o jednym zwyczaju, który celebruje się chyba w każdym zakątku globu. Są to świąteczne prezenty, przygotowywane z olbrzymią troską i dopasowywane do indywidualnych upodobań każdego z członków rodziny. Prezenty na Gwiazdkę nie muszą być bowiem drogie, wymyślne i olbrzymich rozmiarów. Ważny jest gest, pamięć i ich personalizacja. Pamiętajcie zatem, że jeżeli chcecie sprawić przyjemność mamie czy babci to nie kupujcie jej patelni czy kolejnego szalika, ale wybierzcie coś bardziej osobistego – piękną filiżankę, ulubioną kompozycję herbacianą lub kawowe ziarno z wyjątkowego zakątka świata. Tato z pewnością bardziej ucieszy się z domowego likieru kawowego bądź czekolady niż z krawata, skarpet czy elektronicznego gadżetu. Szczególnie, gdy wspominane podarunki będziecie mogli wypróbować wspólnie, biorąc do ręki popularne przepisy na święta i przygotowując na ich bazie piernikową Latte, imbirową herbatę lub gorącą czekoladę z malinami. Dopiero wtedy poczujecie prawdziwego ducha świąt i takie Boże Narodzenie będziecie wspominać jeszcze przez wiele lat ?

Podziel się z innymi!

Kawa w liczbach

Czy kiedykolwiek podczas picia kawy zastanawialiście się, ile osób podobnie zaczyna dzień? Sprawdzaliście, ile filiżanek kawy rocznie spożywa się na wszystkich kontynentach, a ile przypada dziennie na każdego Europejczyka? Specjalnie dla was zagłębiliśmy się w temat kawowej statystki.

Dzień bez kawy to dla wielu z nas dzień stracony. A czy kiedykolwiek podczas jej picia zastanawialiście się, ile osób na całym świecie myśli podobnie? Sprawdzaliście, ile filiżanek kawy rocznie spożywa się na wszystkich kontynentach, a ile przypada dziennie na każdego Europejczyka? Specjalnie dla was zagłębiliśmy się w temat kawowej statystki i z nieprzebranego zbioru liczb wybraliśmy piętnaście, które wydały nam się najważniejsze, a także najbardziej ciekawe.

  1. Powszechnie przyjmuje się, że na świecie uprawiane są 2 rodzaje kawy: Arabika i Robusta. Trzeba jednak pamiętać, że każda z nich ma wiele różnych odmian, a do tego dochodzą jeszcze ich krzyżówki. Jest zatem w czym wybierać.
  2. Arabika stanowi 70% wszystkich zbiorów, dlatego to ona uznawana jest za najbardziej popularny gatunek kawy. Pozostałe 30% rynku należy do Robusty.
  3. Produkcja kawy to bardzo ważny element gospodarki ponad 70 regionów świata, ulokowanych pomiędzy zwrotnikiem Raka a zwrotnikiem Koziorożca. Plantacje zlokalizowane są zatem w obu Amerykach, Azji, Oceanii i Afryce.
  4. Co roku na świecie produkuje się niemal 10 milionów ton kawy, a plantacje rozciągają się na ponad 10 milionów hektarów!
  5. Największy producent kawy na świecie to Brazylia. Na terenie tego kraju uprawia się prawie 3 miliardy drzewek kawowca i uzyskuje się prawie 2,5 miliona ton kawy rocznie.
  6. Każde drzewko kawowca zaczyna owocować po 3-4 latach od posadzenia, a potem wydaje ziarno przez około 30 lat.
  7. Warto wiedzieć, że kawa to nie tylko biznes wielkich koncernów. Na całym świecie jej wytwarzaniem zajmuje się aż 25 milionów drobnych producentów.
  8. Pozostając w temacie produkcji – każdy worek jutowy do przechowywania kawy mieści w sobie aż 600 000 pojedynczych ziaren.
  9. Każdego roku mieszkańcy naszego globu wypijają aż 40 miliardów filiżanek pysznej, aromatycznej kawy.
  10. Jeżeli chodzi o spożycie kawy w poszczególnych krajach to najwięcej kilogramów na obywatela przypada w Finlandii – jest to aż 13 kg rocznie. Średnia europejska to 4,7 kg.
  11. Statystyczny Europejczyk pije 4 kawy każdego dnia, co rocznie daje 160 litrów napoju na głowę.
  12. Polacy nieco zaniżają średnią europejską – każdego roku spożywamy ok. 3,5 kg kawy na osobę.
  13. Z zakupem dobrej jakości kawy w dzisiejszych czasach nie ma najmniejszego problemu, bo kawiarnie powstają jak grzyby po deszczu w każdym zakątku świata. W samych tylko Włoszech „małą czarną” serwuje się podobno w ponad 150 000 kawiarniach i barach!
  14. Patrząc na statystyki sklepowe, najpopularniejsza kawa to kawa mielona. Stanowi ona aż 64% światowego obrotu. Drugie miejsce zajmuje kawa ziarnista (24%), a na dalszych miejscach – ze zdecydowanie gorszym wynikiem – plasują się różnego rodzaju mieszanki typu instant.
  15. Filiżanka espresso zawiera w sobie około 60-65 mg kofeiny, a dzienne spożycie tej substancji u dorosłego człowieka nie powinno przekraczać 0,5 g. Oznacza to, że każdego dnia bez szkody dla zdrowia możemy wypić aż 5 filiżanek „małej czarnej”.
Podziel się z innymi!

Herbata po tybetańsku

Herbata z dodatkiem masła i soli, czyli tybetański specjał.

Tybet to niesamowita i bardzo tajemnicza kraina. Z jednej strony zachwyca turystów widokami, bogatą kulturą i wielowiekową historią, z drugiej – odstrasza surowym klimatem i wieloma niezrozumiałymi dla Europejczyków zasadami. Zaskakująca jest również dieta mieszkańców Wyżyny Tybetańskiej, w tym zwyczaj picia ich niezwykłego herbacianego napoju, znanego jako Butter Tea lub „Po cha”. Jesteście ciekawi jak się go przygotowuje i jak smakuje? Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie spróbowali takiej herbaty wykonać samodzielnie.

Herbata tybetańska – krok po korku

Nie ma co ukrywać – herbata po tybetańsku to prawdziwa bomba kaloryczna! Jej podstawę tworzy czerwona Pu-erh, którą doprawia się solą himalajską, a także sporą ilością mleka i masła. W oryginalnej wersji Butter Tea używać należy nabiału, wytwarzanego z mleka jaka. W naszym kraju składniki te raczej nie są łatwe do zdobycia, więc w rodzimej wersji można je oczywiście zastąpić produktami krowimi. Jak zatem przygotowuje się klasyczną herbatę po tybetańsku? Najpierw należy przez kilka minut parzyć około 10-15 gramów Pu-erh w dwóch kubkach wody. Kiedy napar ma już mocny, intensywny kolor, dodaje się sól (w dużych ilościach, nawet 2 łyżki!) i połowę szklanki mleka jaka. Całość należy dokładnie wymieszać i zagotować, a następnie przelać do naczynia, na którego dnie wcześniej umieszcza się 2 łyżki masła jaczego. Kiedy gorący napar rozpuści masło, następuje najważniejsza część, czyli dokładne ubijanie. W tradycji tybetańskiej wykorzystuje się do tego specjalne urządzenie o nazwie chandong, przypominające nieco maselnicę. Po zakończeniu całego procesu otrzymuje się jedyną w swoim rodzaju herbatę – gęstą, maślaną i tak słoną, że osoby z innych rejonów świata mają problem z jej wypiciem. Jeżeli jednak nie macie w najbliższym czasie w planach odwiedzenia Tybetu, a chcecie przygotować „Po cha” samodzielnie to nic nie stoi na przeszkodzie. Zróbcie ją tylko w delikatniejszej odmianie, czyli zmniejszcie ilość soli, dodajcie masło i mleko od krowy. Całość ubijajcie natomiast mikserem lub ręcznym spieniaczem do mleka.

Herbata na trudne warunki

Kiedy znacie już przepis na tradycyjną Butter Tea i wiecie, jak smakuje to pewnie zastanawiacie się, dlaczego Tybetańczycy tak chętnie ją piją. Otóż taki napój ma bardzo dużo kalorii, jest świetnym zastrzykiem energetycznym i pomaga przetrwać ludziom w surowym klimacie. Dodajcie do tego wielowiekową tradycję (sięgającą aż X wieku) i spójrzcie na herbatę jako pretekst do wspólnego spędzania czasu i okazywania zainteresowania gościom. W Tybecie bowiem częstowanie turystów herbatą jest ważnym symbolem gościnności, a odmowa wypicia „Po cha” traktowana jest jako obraza. Co więcej, gościom uzupełnia się czarki niemal w nieskończoność, więc jedynym sposobem na powstrzymanie gospodarzy przed dolewaniem napoju jest jego bardzo powolne picie i opróżnienie naczynia dopiero przed wyjściem. Pamiętajcie o tym, jeżeli kiedykolwiek odwiedzicie Tybet lub jego bezpośrednie okolice, a słono-maślana herbata nie jest waszą ulubioną propozycją ?.

Podziel się z innymi!

Herbata po rosyjsku

Dowiedz się jak przygotować herbatę po rosyjsku, w tradycjnym samowarze.

Kontynuujemy naszą podróż tropem herbacianych tradycji i tym razem zabieramy was do Rosji. To właśnie tam od ponad 300 lat aromatyczną herbatę (zwaną czajem) przygotowuje się w wyjątkowy sposób – korzystając z samowara, czyli bogato zdobionego naczynia ze specjalnym kranikiem z przodu i czajniczkiem na wierzchu. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że współcześni Rosjanie na co dzień używają innych akcesoriów, jednak klasyczny samowar wciąż w wielu domach zajmuje honorowe miejsce i wyciągany jest na specjalne okazje.

Herbata ze słowiańską duszą

Dokładnie nie wiadomo skąd herbata dotarła do Rosji, jednak nie ulega wątpliwości, że zrobiła tam prawdziwą furorę. Eksplozja jej popularności nastąpiła w XIX wieku – wówczas pili ja wszyscy, od najbiedniejszych robotników po bogatą arystokrację i samego cara. O tym, jak ważną role pełnił czaj w życiu rodzinnym, społecznym i obyczajowym ówczesnej Rosji świadczą chociażby wzmianki o nim w najważniejszych dziełach literatury tamtego okresu, np. w utworach Czechowa czy Tołstoja. Dziewiętnasty wiek to zresztą także okres upowszechnienia się samowarów, a wraz z nimi wykształcenia się rytuału parzenia herbaty właśnie w tym naczyniu.

Krok po kroku

Jak przebiegała taka „ceremonia”? Otóż gospodyni najpierw musiała rozpalić w samowarze drewnem lub szyszkami, a następnie napełnić zbiornik wodą i doprowadzić płyn do wrzenia. Do osobnego czajniczka wsypywała duże ilości czarnej herbaty liściastej i zaparzała według uznania, a następnie czajniczek ten umieszczała na szczycie samowara. Dzięki temu herbaciana esencja utrzymywała odpowiednią temperaturę nawet przez kilka godzin. Tak przygotowany napar należało wlać na dno szklanek, najlepiej włożonych do ozdobnych, metalowych koszyczków, a później dopełnić gorącą wodą nalewaną z kranika samowara. Mocny, gorzki czaj pito w towarzystwie słodkiej konfitury, miodu lub cukru, jednak nie rozpuszczano ich w szklance tak, jak mamy to w zwyczaju w naszym kraju. Rosjanie radzili sobie w inny sposób – najpierw nabierali do ust odrobine konfitury lub kładli na języku kostkę cukru, a potem popijali herbatą i czekali, że smaki wymieszają się ze sobą w naturalny sposób. Trwało to dość długo, jednak mało kto liczył czas. Większe znaczenie miała przyjemność z picia herbaty w dobrym towarzystwie.
Jak wcześniej wspomnieliśmy, w dzisiejszych czasach korzystanie z samowara nie jest już tak popularne jak dawniej, dlatego przygotowanie herbaty po rosyjsku zostało bardzo uproszczone. Podobny efekt uzyskacie, zaparzając bardzo mocną esencję z czarnej herbaty w klasycznym imbryczku, a następnie wlewając ją na spód szklanki i dopełniając wrzątkiem. Napój podajcie z domową konfiturą, cytryną lub kostkami cukru, a klimat pierwowzoru zostanie zachowany ? Powodzenia.

Podziel się z innymi!

Herbata po marokańsku

Północnoafrykańskie królestwo to ojczyzna herbaty po marokańsku – aromatycznego, miętowego napoju z ogromną ilością cukru. Poznaj sekrety tego napoju.

Położone między ciepłym, błękitnym morzem a gorącą, suchą pustynią Maroko to kraj budzący wiele różnych skojarzeń. Wystarczy wymienić tadżin, olejek arganowy, pachnące przyprawami bazary, kolorowy Marrakesz lub Casablancę, nieśmiertelną dzięki klasyce kina z Humphreyem Bogartem i Ingrid Bergman w rolach głównych. Dla nas północnoafrykańskie królestwo to jednak przede wszystkim ojczyzna herbaty po marokańsku – aromatycznego, miętowego napoju z ogromną ilością cukru.

Słodkie oblicze herbaty

W Maroko herbata cieszy się niezwykle dużym uznaniem i traktowana jest niemal jak skarb narodowy. Pije się ją wszędzie i w ogromnych ilościach, a podawana jest zwykle w towarzystwie przeróżnych słodkości: naleśników, placuszków i miodowych ciasteczek. Jeżeli zatem nie jesteście miłośnikami cukru i wolicie gorzkie lub wytrawne napoje to zdecydowanie powinniście herbatę po marokańsku omijać szerokim łukiem. Przejdźmy jednak do rzeczy i przyjrzyjmy się procesowi przygotowywania słodkiego, miętowego naparu zwanego Touarega. Musicie bowiem wiedzieć, że w Maroko ma on znamiona ważnego rytuału i odbywa się w dużym skupieniu, z poszanowaniem kilku kluczowych zasad. Najpierw trzeba przygotować wszystkie składniki: zieloną herbatę Gunpowder, gałązki świeżej mięty i cukier. Następnie do specjalnego, srebrnego czajniczka z długim dzióbkiem wsypuje się łyżkę suszu i wkłada duże ilości mięty, a potem całość zalewa wrzątkiem. Ten etap z pewnością wielu z was wyda się świętokradztwem, bo przecież zielona herbata i wrzątek nie stanowią dobranej pary, jednak taka właśnie jest tradycja parzenia Touarega. Trzeba zatem ją uszanować. Kiedy minie około 10 minut do naparu dodaje się olbrzymie ilości cukru (nawet 3-4 łyżki na niewielki dzbanuszek) i jeszcze przez chwilę podgrzewa. Gotowy napój rozlewa się do maleńkich, zdobionych szklaneczek i pije powoli, tocząc przy okazji długie dyskusje na przeróżne tematy. Powinniście wiedzieć, że w Maroko nawet samo rozlewanie herbaty odbywa się w interesujący sposób, ponieważ robi się to z dużej wysokości. Dzięki temu napój posiada na wierzchu charakterystyczną piankę, czyli tzw. turban.

Szklaneczka, a nawet trzy…

Jeżeli wybieracie się w najbliższym czasie do Maroko to możecie mieć całkowitą pewność, że z tradycyjną herbatą spotkacie się na każdym kroku. Częstowanie nią to wyraz gościnności i oznaka przyjaznych zamiarów, dlatego napój proponuje się turystom niemal wszędzie. Musicie wiedzieć, że odmowa wypicia Touarega może zostać potraktowane jako brak dobrych manier i może być powodem wielkiego smutku gospodarzy. Kiedy zatem ktoś zaprosi was w gościnę, to z uśmiechem wypijcie szklaneczkę tego słodkiego i aromatycznego napoju, a potem… obowiązkowo dwie kolejne ?. W końcu marokańskie przysłowie o piciu herbaty mówi, że „pierwsza (w domyśle: porcja) ma moc miłości, druga – gorycz życia, trzecia – słodycz śmierci”.

Podziel się z innymi!

Chanoyu – japońska ceremonia picia herbaty

Choć najpopularniejszy na świecie złocisty napar wywodzi się z Chin, to właśnie Japończycy zamienili parzenie i picie herbaty w pełen mistycyzmu rytuał. Japońska nazwa ceremonii picia herbaty brzmi cha-no-yu, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy „wrzątek na herbatę”. W istocie jednak przebieg tego procesu jest znacznie bardziej skomplikowany niż jego nazwa.

Choć najpopularniejszy na świecie złocisty napar wywodzi się z Chin, to właśnie Japończycy zamienili parzenie i picie herbaty w pełen mistycyzmu rytuał. Japońska nazwa ceremonii picia herbaty brzmi cha-no-yu, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy „wrzątek na herbatę”. W istocie jednak przebieg tego procesu jest znacznie bardziej skomplikowany niż jego nazwa. 🙂

Skąd w Japonii wzięła się herbata?

Herbata dotarła do Japonii w czasie panowania dynastii Tang (618–907 n.e.), za sprawą mistrza i założyciela Rinzai – jednej z dwóch szkół japońskiego buddyzmu zen. Popularność, jaką zaczęła się cieszyć zaowocowała powstaniem (do dziś nauczanego w Japonii) nurtu filozofii, zwanego herbatyzmem (wabicha).

Chanoyu krok po kroku

Sama ceremonia picia herbaty powstała około VII-VIII wieku naszej ery. Zgodnie z japońską tradycją poprzedzić powinien ją krótki spacer po ogrodzie, który symbolizuje drogę oczyszczenia. Taki proces ma za zadanie ukoić nasze zmysły oraz uwolnić nas od codziennych trosk i zmartwień. Następnie, gdy nasz umysł jest już oczyszczony, goście wchodzą w wyznaczonej przez gospodarza kolejności do specjalnego budynku, przeznaczonego tylko i wyłącznie do picia herbaty (sukiya). Kolejnym etapem jest staranne wytarcie kawałkiem jedwabiu wszystkich akcesoriów niezbędnych do przygotowania oraz skosztowania naparu. Susz herbaty nabierany jest bambusową łyżeczką, przesypywany do miseczki, a następnie zalany gorącą wodą za pomocą bambusowej chochli. Do jej zamieszania służy pędzelek z bambusa, który powoduje, że na powierzchni tworzy się delikatna pianka. Miseczka przygotowanej w ten sposób herbaty podawana jest pierwszemu z gości, który obraca ją dwa razy zgodnie z kierunkiem ruchu wskazówek zegara i wypija jej zawartość. Następnie wyciera prawym kciukiem krawędź miseczki, obraca ją dwukrotnie w kierunku przeciwnym i oddaje gospodarzowi, który oczyszcza ją i rozpoczyna przygotowanie naparu dla kolejnego gościa. Cała ceremonia powinna przebiegać w absolutnej ciszy, która sprzyja kontemplacji i odprężeniu.

Podziel się z innymi!